Św. Józef miał wielką wiarę w Boża Opatrzność. Dawał się jej prowadzić, nie zadając pytań i nie wyrażając niepotrzebnych wątpliwości. Czy i my możemy tak bezgranicznie ufać Bogu?
Ks. prof. Robert Skrzypczak w nowej książce „Otworzyłeś mi ucho” proponuje przejmujące rozważania do fragmentów Pisma Świętego na czas adwentu. Poniższe rozważanie odnosi się do Ewangelii Mt 2, 13-15.19-23. Ten uznany kaznodzieja i rekolekcjonista zastanawia się w nim, jak wielka musiał być wiara Józefa, że na jedno wezwania Boga rzucił wszystko i ruszył z rodziną do Egiptu, by ratować Chrystusa i Maryję przed nieznanym niebezpieczeństwem.
Herod czekał na powrót Mędrców i być może jego oczekiwanie zostało spotęgowane przez pogłoski, które krążyły po Jerozolimie o tym, co wydarzyło się w świątyni podczas ofiarowania Jezusa. Słowa starego Symeona, dobrze znanego i czczonego przez wszystkich, przechodziły z ust do ust
i jest prawdopodobne, że zarówno on, jak i prorokini Anna oznajmili ludowi, że narodził się obiecany Mesjasz. Król z plotek wywnioskował, że naprawdę musiało się wydarzyć coś niezwykłego, toteż powziął decyzję o zabiciu narodzonego Dziecka. Malutki Jezus uniknął śmierci dzięki całkowitemu zaufaniu Józefa względem woli Boga.
Od początku swej znajomości z Maryją Józef daje się prowadzić Bożej opatrzności, ucząc się tego, co znaczy być wierzącym sługą przychodzącego Zbawiciela. Jego wiara przyjmuje postać wsłuchiwania się w wewnętrzne natchnienia i skoncentrowania uwagi na wydarzeniach, traktując je jako Słowo, którym Bóg do niego przemawia. Jego ojcowska wiara ratuje Jezusa obecnego w jego rodzinie. Józef przypomina dawnego biblijnego Noego, który zdołał ocalić swoich najbliższych dzięki szczególnej wrażliwości na głos Boga żywego, nakazującego mu wybudowanie arki – ratunku przed nadchodzącym potopem, nawałnicą zła. Noe budujący arkę i powlekający ją smołą z zewnątrz i od środka jest figurą ojca, który dzięki swej wierze i mądrości wspiera swoją małżonkę oraz ocala swe dzieci od nieszczęścia i śmierci. Podobnie i Józef spełnia swe powołanie ojcowskie, dostrajając się całkowicie do woli Ojca Niebieskiego.
Anioł Pański ostrzegł we śnie Józefa, aby uciekał do Egiptu, a święty patriarcha bez zwłoki wypełnił wolę Bożą. Nie dyskutował, nie przedstawiał trudności podróży dla Dzieciątka i Jego Najświętszej Matki. Zebrał swoje rzeczy, zgodził się na zmianę planów i wyruszył szlakiem karawany, podążając w kierunku wskazanym mu przez Boga do ziemi ocalenia.
Pan wcześniej powołał swój lud z Egiptu, nazywając go swoim synem, a powołując go, ogłosił, że kiedyś Jego Syn, który stanie się człowiekiem, zostanie wygnany w te okolice i wezwany głosem Ojca, by udać się do kraju, w którym wykona swoją misję odkupienia ludzi od grzechu i śmierci. Cytat przywołany przez ewangelistę z Księgi Ozeasza pokazuje, że pośród wydarzeń spowodowanych ludzką niegodziwością, Bóg realizuje swój plan, by w miejsce niegodziwości ukazała się Miłość.
Odkupiciel zgodził się być wygnańcem, by wezwać z powrotem do wiecznej ojczyzny wszystkich wygnańców świata. Jak niegdyś naród żydowski, wychodząc z niewoli egipskiej, stał się narodem wybranym Boga, tak też nowy lud pociągnięty paschalną mocą Jezusa Chrystusa utworzy Kościół służący wszelkim wygnańcom i rozbitkom życiowym, by odnaleźli drogę powrotu do ich prawdziwej ojczyzny, do nieba.
Więcej znajdziesz w nowej książce ks. Roberta Skrzypczaka „Otworzyłeś mi ucho”
Otworzyłeś mi ucho. Komentarze do niedzielnych czytań
Komentarze ks. Skrzypczaka do niedzielnych czytań.