W ostatnich latach św. Andrzej Bobola z powrotem staje się jednym z najpopularniejszych świętych w Polsce. Ten odważny ewangelizator, który ratował naszą Ojczyznę z wielu opresji, znów puka do serc wiernych. To dlatego w ostatnich latach objawił się w rodzinnej Strachocinie a sam zasłynął licznymi łaskami, w tym wypraszaniem daru zdrowia. 

Św. Andrzej Bobola w przedwojennej Polsce był bardzo popularnym świętym. Przywodził na myśl skojarzenia z polskimi kresami, które w naszej świadomości przez wieki stanowiły centrum polskiej kultury. Nic dziwnego - kresy były „korytarzem”, poprzez który ówczesna Korona niosła światło rzymskiego chrześcijaństwa na wschód. 

Popularność Boboli wynika także z tego, że zginął męczeńską śmiercią z rąk prawosławnych kozaków, odmawiając wyrzeczenia się wiary katolickiej. Nie jest zatem niczym zaskakującym, że kiedy w 1920 roku bolszewicy stanęli u bram Warszawy, mieszkańcy stolicy właśnie do Andrzeja Boboli zanosili modlitwy z prośbą o wstawiennictwo i pomoc Nieba w walce ze straszliwym wrogiem. To między innymi jego cudownej interwencji zawdzięczano – w powszechnym mniemaniu – bohaterską i skuteczną obronę niedawno odrodzonej Polski przed najeźdźcą. 

W okresie PRL ten wielki polski święty został jednak zapomniany. Być może właśnie dlatego w latach 80. objawił się na niewielkiej parafii w jego rodzinnej miejscowości – Strachocinie. Chciał zapewne przypomnieć Polakom, że jest ich wielkim sprzymierzeńcem u tronu Ojcu Niebieskiego. 

W Strachocinie straszy?

Ks. Józef Niżnik pojawił się na plebanii w Strachocinie poniekąd przypadkiem. Zastępował podupadłego na zdrowiu proboszcza, ks. Ryszarda Muchę. Noc z 10 na 11 września 1983 roku na zawsze jednak zmieniła jego życie. Co takiego się wówczas stało? 

Ok godz. 2.10 w nocy ks. Niżnik poczuł, że ktoś szarpie go za ramię. Obudził się wystraszony, i kiedy podniósł głowę, w szybie okna zobaczył odbicie brodatego mężczyzny. Natychmiast wyskoczył z łóżka jak oparzony. Był bowiem przekonany, że ktoś napadł na plebanię. Twarz brodatego intruza prędko jednak znikła, a ksiądz przeszukawszy plebanię, nie natrafił na nic niepokojącego. Śladów włamania nie było. 

Kiedy w trakcie śniadania opowiedział o wszystkim siostrze zakonnej, ta nie wydawała się być przesadnie zdziwiona. Okazało się, że ks. Mucha doświadczył podobnej wizji. Kolejne tygodnie i miesiące upłynęły ks. Niżnikowi na modlitwach i odprawianiu Mszy świętych za – jak sądził – zbłąkaną duszę czyśćcową, która objawiając się w ten sposób prosi o pomoc. Dziwne zdarzenia nadal jednak zaskakiwały go na plebanii. Dokładnie nocą, o wspomnianej godzinie 2.10, ktoś regularnie pukał do jego drzwi. Wreszcie kapłan postanowił zdobyć się na odwagę i zadać pytanie przybyszowi. 

- Kim jesteś – padło pytanie  z ust ks. Niżnika. 
- Jestem Andrzej Bobola. Zacznijcie mnie czcić w Strachocinie – usłyszał w odpowiedzi. 

Wezwanie to zrobiło na młodym kapłanie ogromne wrażenie. Natychmiast zaczął zgłębiać historię św. Andrzeja. Zdecydował się też zostać w Strachocinie i podjąć się dzieła przywrócenia pamięci o tym męczenniku. 

Sanktuarium i świadectwa

Ciężka praca duszpasterska i organizacyjna, z czasem przyniosła oczekiwane efekty. W 1988 roku w Strachocinie pojawiły się relikwie św. Andrzeja Boboli, w każdy szesnasty dzień miesiąca w Strachocinie odprawiane są nabożeństwa ku jego czci, a w maju, kiedy obchodzimy wspomnienie męczennika, odbywają się uroczystości, które gromadzą tłumy. W 2007 roku strachociński kościół został ogłoszony sanktuarium św. Andrzeja Boboli. 

Ksiądz Niżnik postanowił też napisać kilka książek o męczenniku, a także zebrać świadectwa licznych cudów, jakie dokonały się za jego sprawą. Wiele z nich znalazło się w książce ks. Józefa Niżnika „Św. Andrzej Bobola. Bohater Chrystusowy”. To dowody na wielka skuteczność wstawienniczą tego świętego. Wymadla on nie tylko uzdrowienia fizyczne, ale także duchowe z grzechów ciężkich, nałogów czy odrzucenia wiary.

Jeśli i ty pragniesz prosić Andrzeja Bobola o uzdrowienia lub inną łaskę, odmawiaj do niego poniższą modlitwę: 

Modlitwa błagalna o jakąś łaskę Święty Andrzeju Bobolo, któryś tak ukochał Pana naszego Jezusa Chrystusa, że od młodości poświęciłeś się na Jego służbę i całkowicie oddałeś się zjednywaniu dlań dusz przykładem życia i słowem, nie szczędząc żadnych trudów, aż wreszcie śmiercią męczeńską uwieńczyłeś swoje apostolskie życie, błagam Cię przez Twe zasługi u Boga i miłość, jaką ku Niemu pałałeś, wyjednaj mi łaskę, której tak bardzo pragnę… (miejsce na wyrażenie prośby). Wspieraj mnie także w ciągu całego życia mojego, abym za Twoim przykładem zawsze pozostawał w zjednoczeniu z Sercem Jezusa i pod opieką Jego Matki Niepokalanej. Amen.

Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Chwała Ojcu…