W maju szczególnym wydarzeniem w wielu rodzinach są pierwsze Komunie Święte. To czas, gdy dzieci dostępują łaski zjednoczenia z Chrystusem. Czy jest przypadkiem, że w ostatnim czasie doszło do kilku wstrząsających profanacji Najświetszego Sakramentu? Włamanie do świątyni i zniszczenie tabernakulum wraz z Ciałem i Krwią Pana, profanacja Pana Jezusa przez kobietę, która przyjęła Komunię na rękę – czy katolicy w Polsce już żyją w czasach postchrześcijańskich? I jak się w tym odnaleźć? O tym mówi były prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Ludwig Gerhard Müller. 

W słynnym dialogu między ówczesnym przewodniczącym włoskiego senatu Marcello Perą a kard. Josephem Ratzingerem – na krótko przed jego wyborem na papieża – na temat sytuacji wiary w czasach gwałtownej dechrystianizacji Europy i dyktatury agnostycznego i antykościelnego relatywizmu kard. Ratzinger wprowadził do dyskusji o miejscu Kościoła we współczesnym świecie pojęcie „kreatywnej mniejszości”.

Chociaż chrześcijanie w Europie nadal stanowią większość pod względem liczebności, brakuje im intelektualnej i duchowej siły, aby świadczyć i przeżywać transcendentne ukierunkowanie człowieka na Boga oraz realność wcielenia Boga w Chrystusie i Jego sakramentalną obecność w Kościele w taki sposób, aby wiara chrześcijańska nie wydawała się ludziom nam współczesnym jakimś reliktem utraconej przeszłości, ale stała się przekonująca jako wskazanie na pełną światła przyszłość za życia i po śmierci.

Dechrystianizacja i czas profanacji  

Siłową dechrystianizację Europy i zniszczenie Kościoła katolickiego ogłosili w XVIII wieku w Paryżu najbardziej radykalni rewolucjoniści skupieni wokół Jacques’a-René Héberta. Został on zresztą zgilotynowany przez swoich towarzyszy u szczytu Wielkiego Terroru w 1794 roku.

Niestety, nie można powiedzieć, że poniósł porażkę, ponieważ jego program ideologiczny jest dziś na nowo z jeszcze większą furią podejmowany i kontynuowany przez państwowych i międzynarodowych decydentów. 

Dzisiaj widzimy często zsekularyzowane budynki kościelne, których zewnętrzna powłoka nadal świadczy o utraconej wierze w żywego Boga, zostały wewnątrz przekształcone w sale koncertowe, dyskoteki, świątynie smakoszy, muzea, ossuaria. Jest to zawsze symbol, który zdradza, że misja Kościoła została wewnętrznie porzucona: gdy pozwala się na niszczenie infrastruktury kościelnej, gdy burzone są kościoły, zamykane klasztory i seminaria, gdy rezygnuje się z finansowania przedszkoli, szpitali, wyższych szkół katolickich, wydziałów teologicznych, a katechezę i kaznodziejstwo przekształca w programy rozrywkowe. Smutne i niepokojące jest to, że księża i osoby konsekrowane znajdują upodobanie w światowo-burżuazyjnym stylu życia, a nawet postrzegają się przy tym za będących „na czasie” (up-to-date). Kto porzuca swoją tożsamość, nie może już mieć nadziei.

Droga do odnowy 

„Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi” (Mt 5, 13). Droga do nowej ewangelizacji może prowadzić tylko przez ludzi, którzy żyją w tajemnicy Boga i promieniują radością w Bogu. 

Podobnie jak uczniom, którzy mieli wątpliwości, gdy ujrzeli Jezusa ponownie po Jego śmierci, zmartwychwstały Pan mówi do wszystkich chrześcijan, a zwłaszcza do kapłanów i biskupów:

„Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 19n).

My, uczniowie Chrystusa, a także nasi żydowscy bracia i siostry w wierze w Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, wciąż istniejemy mimo wszystkich najbrutalniejszych prześladowań: propagandy, wię- zień i obozów koncentracyjnych. Ateistom, pozy- tywistom ani materialistom nie udało się dotychczas przedstawić dowodu na to, że ludzkości jest lepiej bez Boga oraz wbrew Jego prawdzie i miłości. My natomiast wierzymy w zwycięstwo pokornego Boga na krzyżu i wiemy, że ostatecznie Boża miłość i prawda są silniejsze niż pycha i destrukcyjna przemoc ludzi wobec własnego gatunku. Nowego człowieka nie tworzy się w systemach totalitarnych ani wysiłkiem inżynierów społecznych czy biogenetyków – on rodzi się z prawdy i miłości Boga.

ZOBACZ NOWĄ KSIĄŻKĘ KARD. GERHARDA MÜLLERA „NA DRODZE KU CHRYSTUSOWI”