Czy Matka Boża przepowiedziała ks. Dolindo Ruotolo czas burz, jakich doświadcza dzisiaj świat? Wiele wskazuje na to, że tak. Słowa niezwykłego proroctwa, jakie otrzymał blisko sto lat temu kapłan z Neapolu opisuje w swojej nowej książce jego biografka, Joanna Bątkiewicz-Brożek.

Autorka książki „Jezu, Ty się tym zajmij!” w swojej nowej opowieści o ojcu Dolindo „Jezu, ratuj!” przytacza niezwykłe proroctwo, podarowane neapolitańskiemu kapłanowi przez Maryję.  Przenieśmy się zatem na moment do Rzymu. Jest 16 maja 1921 roku. „Jestem Maryja Niepokalana, Matka Miłosierdzia” – słyszy mistyk z Neapolu w czasie jednej z prze­żywanych lokucji wewnętrznych . Ksiądz Dolindo notuje wte­dy, jak twierdzi, słowa samej Matki Bożej:

„Nie lękajcie się, nie bójcie się, ale potrzeba, by potężny huragan przeszedł najpierw nad Kościołem, a potem nad światem! Kościół będzie się wydawał całkowicie opuszczony, w każdym z miejsc świata wyludniony… opuszczony przez kapłanów… wiele z koś­ciołów będzie trzeba zamknąć! Pan utrąci swoją mocą wszystko, co przywiązuje do ziemi i paraliżuje Kościół! […] Kiedy zobaczy­cie […] Kapłanów pozbawionych wszelkich dóbr, kiedy zostaną zredukowane zewnętrzne okazałości uroczystości, to znak, że bliskie jest Królestwo Boże”.

ZOBACZ WIĘCEJ W NOWEJ KSIĄŻCE JOANNY BĄTKIEWICZ-BROŻEK „JEZU, RATUJ!”

Koniec jest blisko?

Czytając powyższe słowa trudno zachować spokój, zwłaszcza gdy widzimy, jak dzisiejszy świat chwieje się w posadach. Słowa Matki Bożej, przekazane ojcu Dolindo, stanowią jednak swoiste wezwanie do gotowości na najtrudniejsze nawet cielesne doświadczenia. Niewątpliwie niektórzy odczytują te słowa raczej jako zapowiedź drugiej wojny światowej, która okazała się dla świata jednym z najbardziej brutalnych konfliktów w dziejach i wielkim doświadczeniem dla Kościoła. Czy to prawidłowe spojrzenie?

Jest bowiem w słowach Matki Bożej coś zastanawiającego. II wojna światowa niewątpliwie była bowiem czasem trudnym dla Kościoła. W samym jądrze ciemności tamtego konfliktu, czyli w Niemczech, to właśnie katoliccy kapłani, wobec kolaboracji wielu duchownych protestanckich, stawiali opór nazistowskiemu reżimowi. Podobnie było w innych krajach okupowanych przez Niemcy, gdzie odważni duchowni stawali się także celem agresorów. A zatem faktycznie można powiedzieć, że „potężny huragan” przeszedł wtedy nad Kościołem. Zwróćmy jednak uwagę, iż Matka Boża przedstawiła księdzu Dolindo obraz znacznie bardziej niepokojący niż na pozór mogłoby się wydawać. Maryja przepowiedziała Kościół „wyludniony” i „opuszczony przez kapłanów”. Duchowni zaś, jeśli wczytać się w tę wizję, mają utracić wszelkie dobra. Czy faktycznie zatem taka wizja mogła dotyczyć II wojny światowej? Pamiętajmy bowiem, że stanowiący jedno z centrów oporu Kościół katolicki wyszedł z tamtego konfliktu wzmocniony, mówiono nawet wówczas o swoistym odrodzeniu wiary. Co zatem oznaczają słowa Matki Bożej wypowiedziane przed blisko stu laty do ojca Dolindo? Czy nie należy ich odczytywać w nieco innym kontekście?

Puste świątynie i wizja poważnych problemów Kościoła w głoszeniu Ewangelii, widoczne są przecież właśnie teraz. Być może ten stan jest chwilowy, ale nie wiemy czym będzie on skutkował za kilka, kilkanaście a może kilkadziesiąt lat. Skutki trwającej pandemii COVID19 będziemy pewnie jeszcze obserwować przez długi czas i to zarówno w wymierza społecznym jak i ekonomicznym. Czy zatem możliwe jest, by puste świątynie nie okazały się prostą przyczyną tego, że i sam Kościół utraci znaczną część środków materialnych? Czy nie stanie się to początkiem nowego, jeszcze głębszego Jego kryzysu?

Jeśli w tym kontekście czytać to objawienia, być może faktycznie koniec jest już blisko.

Tryumf Kościoła

Nie możemy jednak zapominać, że czas kryzysu – nazywany czasem oczyszczenia – to jedynie preludium do tego, co czeka nas jeszcze tutaj, na ziemi. Nim nastanie tak często przepowiadany koniec świata, Matka Boża obiecała nam Tryumf Niepokalanego Serca Maryi. A zatem będzie to także dzień tryumfu wszystkich wierzących, całego Kościoła.

Trudno ocenić, czy czas epidemii połączony z licznymi wstrząsami społecznymi, stanowi jakiś przełom. Przez świat przetaczały się bowiem znacznie bardziej niebezpieczne zarazy. Obecna wydaje się o tyle dotykać nas wszystkich, że uderza w to, co od dekad stało się obsesją współczesnego człowieka: poczucie bezpieczeństwa. Nie tyle bowiem grozi nam śmierć ogromnej części populacji, ile odczuwamy wszyscy dotkliwie, że świat przestał być przewidywalną układanką, wypełnioną prostymi rytuałami. Na ten kryzys nakładają się w dodatku także inne wstrząsy, związane z obsesyjnym poszukiwaniem przez ludzi nowych, grupowych tożsamości, utraconych na skutek kryzysu religii.

Kryzys, w jakim pogrążony jest dzisiaj Kościół, nie powinien przepełniać nas trwogą. Powinniśmy raczej wyczekiwać zapowiadanego tryumfu naszego Kościoła. I choć słowa Matki Bożej, przekazane ks. Dolindo, mogą opisywać tragizm współczesnych czasów, warto odczytywać je jako część pewnej całości. Nasze dzisiaj i jutro jest w rękach Boga. Czy można mieć wątpliwości, że On zatryumfuje?

WIĘCEJ ZNAJDZIESZ W KSIĄŻCE JOANNY BĄTKIEWICZ-BROŻEK „JEZU, RATUJ!”