W Polsce objawienia te nie są szerzej znane. Bo choć bł. ks. Jerzy Popiełuszko jest dla Polaków jednym z najważniejszych świętych XX wieku, to regularnie objawia się w niewielkim mieście na półwyspie Apenińskim. Widzi go pewna włoska mistyczka. Od wielu lat spisuje ona przesłania, które otrzymuje od polskiego męczennika.
Wszystko zaczęło się w 2009 roku, w rodzinie Franceski i Giorgio Sgobich. Obydwoje mieszkają w miejscowości Fiumicello, w północno-wschodnich Włoszech. Wychowali dwóch adoptowanych synów, żyjąc wiarą na co dzień. I właśnie w 2009 roku Giorgio otrzymał przerażającą diagnozę: nowotwór prostaty, z przerzutami.

Wydawało się, że nie ma już nadziei na ratunek. Lekarze nie dawali mu bowiem większych szans w walce z chorobą. Francesca, która sama cierpiała na liczne schorzenia, odwiedzała męża w szpitalu, a po wizytach udawała się do pobliskiej katedry. I właśnie tam zobaczyła nieznanego kapłana – młodego człowieka, w nieco zniszczonej sutannie i białej koloratce pod szyją.
Jestem Popiełuszko
Francesca widziała kapłana kilkukrotnie, ale długo wahała się, czy spytać go, kim właściwie jest. Wreszcie zdobyła się na odwagę.
„To właśnie ja jestem Popiełuszko”
– powiedział ksiądz.
Kobieta słabo znała tę postać, wszak we Włoszech jest wielu rodzimych świętych. Jednak przed laty oglądała film o polskim męczenniku i jego nazwisko oraz sposób, w jaki zginął, zostały jej w pamięci.
Zapytała go jednak od razu, dlaczego to akurat do niej przychodzi. Ksiądz Jerzy powiedział:
„Ojciec niebieski posyła mnie do ciebie”.
I polecił jej, by zapisywała wszystko to, co ma jej do przekazania.
Co jednak równie niezwykłe, niejako na dowód tego, że objawienia mają charakter nadprzyrodzony, Bóg uzdrowił męża Franceski. Było to wbrew jakimkolwiek prawidłom medycyny, wszak Giorgio miał już liczne przerzuty. Ale jednak: Bóg uzdrowił go, zapewne za wstawiennictwem ks. Jerzego.
„Widzę go, czuję jego fizyczną obecność, słyszę głos”
W rozmowie z Mileną Kindziuk, przeprowadzoną do książki „Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech”, widząca opowiada, że ks. Jerzy przychodzi do niej tak, jakby nadal był żywy w swoim ciele. Widzi go bowiem, jak każdego innego człowieka.

Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech
Książka odkrywająca poruszające świadectwa i duchowe znaki związane z postacią ks. Jerzego.
Zawsze wygląda on tak samo: jest ubrany w czarną, zniszczoną, przetartą sutannę; na szyi odznacza się biała koloratka. Jest zawsze uśmiechnięty.
Ks. Jerzy przychodzi często, gdy Francesca siedzi w swoim fotelu i modli się. Wtedy zwraca się do niej” „Francesco, pomódlmy się razem”. Po czym modlą się przez chwilę. Następnie prosi, by zapisała to, co ma jej do przekazania. Kobieta bierze wtedy długopis i kartkę papieru.
Dlaczego ja?
To pytanie Francesca stawiała sobie przez wiele lat. Przecież jest tylu ludzi wielkiej wiary, niemało osób zna ks. Jerzego. Są ludzie bardziej wpływowi, lepiej wykształceni, potrafiący sprawniej posługiwać się słowem pisanym. Dlaczego zatem padło właśnie na nią? Dlaczego to ją wybrał ks. Jerzy Popiełuszko?
Wreszcie, po wielu latach, tak odczytała znaczenie tych objawień w jej życiu. - Ci mali, niewykształceni mogą wskazywać wykształconym i uzdolnionym, że są rzeczy, które oni mogą przeoczyć. Jezus posyła maluczkich, aby mądrzy i uzdolnieni przypomnieli sobie, co On może uczynić, jak bardzo chce zbawić każdego
– mówi.
Znajomi rodziny Sgobich, w tym liczni kapłani, sprawujący duchową opiekę nad mistyczką, mówią o Francesce, że jest skromna, cicha, nie dba o splendor ani rozgłos. Oboje z mężem nie są zresztą wylewni. W dodatku – wziąwszy pod uwagę ich wykształcenie – sami raczej nie wymyśliliby treści wszystkich objawień. Słyną też z pobożności, wierności Kościołowi i sakramentom.
Trudno zatem dopatrzeć się w postępowaniu Franceski jakiejś pogoni za sławą czy pieniędzmi lub buntu przeciwko hierarchii kościelnej. To raczej osoba niezwykle pobożna, skupiona bardzo mocno na swoim duchowym życiu.
Objawienia ks. Popiełuszki. Co mówi do nas kapłan?
Polski znawca tematyki objawień i mistycyzmu, ojciec doktor Andrzej Baran, ocenia, że przesłania ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech opierają się na kilku filarach:
- Zdrowa asceza, która wychodzi naprzeciw trudnościom i pokusom. Przejawia się głównie w pełnieniu służby wobec bliźnich, ale także samoograniczaniu siebie dla wypracowania cnoty. Asceza, proponowana przez ks. Jerzego, to także postawa ufności wobec Boga.
- Walka duchowa, czyli zmagania się z własnymi niedoskonałościami, światem i szatanem.
- Prymat modlitwy.
- Kierownictwo duchowe, pomagające rozpatrywać natchnienia Ducha Świętego w życiu codziennym, a także praktykować cnoty.
- Czas rzeczy małych, czyli pokorna postawa i oddanie wobec mniejszych wspólnot, np. rodziny. To ma być właśnie przyszłość Kościoła, wszak z obłoku małego jak dłoń człowieka można wyczytać zapowiedź deszczu.
Francesca od wielu lat bardzo cierpi fizycznie. Poddawana jest też licznym atakom demona. Ks. Jerzy przepowiedział jej również, że będzie jeszcze bardziej cierpieć w przyszłości.

Objawienia prywatne. Treści
Oto treści niektórych objawień ks. Jerzego Popiełuszki.
Fiumicello, 29 lipca 2012 roku
Jest godzina 14.30, kiedy słyszę, że Błogosławiony mnie woła. Odwracam się i widzę Popiełuszkę, który patrzy na mnie i uśmiecha się. Moje serce bije szybko ze wzruszenia. Mówi do mnie:
„Francesko, czy chcesz, abyśmy modlili się za papieża i za władców tej ziemi?”.
Odpowiadam, że tak, i zaczynamy się modlić; to modlitwy, których nie znam, więc podążam za Nim umysłem, bojąc się, że się pomylę. Potem on mnie błogosławi i mówi:
„Dziś jest niedziela, Dzień Pański. Jak myślisz, ile czasu ludzie poświęcą dziś swoim ciałom, jedzeniu, rozrywkom, tańcom, opalaniu się nad morzem, osobistym przyjemnościom i tym podobnym? Kościoły pustoszeją, ponieważ ludzie myślą tylko o dobrej zabawie, a nie o tym, że dają zły przykład swoim dzieciom".
Fiumicello, 25 września 2012 roku
Jest godzina 17.30, kiedy obok mnie pojawia się Błogosławiony Popiełuszko, uśmiecha się do mnie i mówi:
„Francesko, pomódlmy się o odejście zła w świecie”. Skończywszy modlitwę, mówi: „Teraz ci powiem: piekło istnieje. Największa przebiegłość diabła polega na przekonaniu was, że on nie istnieje, że także piekło nie istnieje. Zyskał już to, że kaznodzieje i niektóre katechizmy mówią o nim coraz mniej, w sposób bardzo ostrożny i powściągliwy. Jednak piekło jest prawdą wiary. W Ewangelii kilkakrotnie powtarza się, że piekło istnieje, że jest wieczne, że jest tam ogień nieugaszony i inne męki. Francesko, Jezus chce zatem, aby ludzie wiedzieli o straszliwym losie, jaki może ich czekać, gdy odrzucą miłość Boga i uzdrawiającą łaskę, którą On im oferuje.
Człowiek, dopóki żyje, w swojej wolności może wybrać siebie i świadomie odrzucić Boga, odtrącić miłość Boga. Jeśli w tym wyborze pozostanie do końca, śmierć tylko nieodwołalnie go utwierdzi: w niej będzie piekło. Kiedy się skończy to życie, skończy się również czas wyboru. Potępiony nie będzie już w stanie zmienić swojej decyzji. Jego wola pozostanie na zawsze utrwalona w jego wyborze, który uparcie podtrzymywał. Nawet wiedząc o nieskończonej Bożej miłości i wiecznej błogości, jaką utracił, pozostanie na zawsze związany ze swoim odrzuceniem, ze swoim grzechem, i to będzie piekło jego piekła.
Pomyśl, Francesko, że tak niewiele potrzeba, aby uniknąć potępienia, a jednak człowiek wiąże się z nim tak, jak się wiąże ze swoim grzechem. Uparta odmowa okazywana w życiu łasce i miłości stała się teraz nieodwracalnym wyborem, potępieniem samego siebie, by żyć bez miłości, bez Boga.
Wszyscy pojawią się przed trybunałem Chrystusa i na końcu świata ci, którzy czynili dobro – pójdą do zmartwychwstania życia, ci, którzy czynili zło do zmartwychwstania potępienia. Francesko, spraw, by przeczytali to twoi przyjaciele”.
Uśmiecha się do mnie, błogosławi mnie i znika. Pozostaję, rozważając to, co mi podyktował.
Fiumicello, 2 grudnia 2012 roku
Jest godzina 14.15, kiedy słyszę wołanie. To kochany Błogosławiony Popiełuszko. Patrzy na mnie i uśmiecha się. Mówi:
„Francesko, masz smutne spojrzenie. Wiem, że nie czujesz się dobrze, ale jestem tu teraz z tobą”.
Uśmiecham się i mówię:
„Kiedy jesteś ze mną, jestem szczęśliwa”.
Patrzy na mnie i mówi:
„Francesko, módlmy się za władców całego świata”.
Modlimy się.
Na koniec mówi:
„Powiem ci coś: Francesko, Jezus, który narodził się dla wszystkich, który cierpiał i umarł za wszystkich, mówi: Was, którzy mało czytacie i medytujecie, proszę o więcej wysiłku. Proszę, abyście zatrzymali się na chwilę i spojrzeli na swoje życie. Spójrzcie krytycznym okiem, spójrzcie na swoje serce, aby zobaczyć, czy w jakimś kąciku nie kryją się obojętność, hipokryzja, nienawiść, urazy, czy są nieczyste przywiązania, próżność, pycha, chciwość… Następnie oddajcie Mi wszystko, oddajcie Mi wszystkie swoje grzechy i słabości. Zacznijcie nowe życie. Zacznijcie sakramentem pojednania, bierzcie udział w Eucharystii i módlcie się. To pomoże wam stawić czoła wyrzeczeniom koniecznym, by nie grzeszyć. Dziś jest nowy dzień, przeczytajcie i zacznijcie od nowa. Jest nowa łaska, nie odrzucajcie jej”.
Popiełuszko patrzy na mnie, błogosławi, uśmiecha się i znika.
Kościół katolicki a objawienia prywatne
Czy te objawienia są autentyczne? Trudno powiedzieć, bo nadnaturalny charakter objawień ocenia Kościół. Jednak wielu kapłanów dostrzega w tych objawieniach coś niezwykłego. Nie ma w nich niczego, co mogłoby choć odrobinę niepokoić. Sama mistyczka - Francesca - wydaje się być skupiona przede wszystkim na sprawach ducha a nie nagłaśnianiu swoich doświadczeń.
Niewykluczone zatem, że mamy do czynienia z wielkim fenomenem, o którym niebawem będzie bardzo głośno.
Ks. prof. Józef Naumowicz, który sam zna widzącą i uważnie śledzi objawienia, zaznacza, że oczywiście nie mamy obowiązku w nie wierzyć, wszak jedynym Objawieniem, w które mamy obowiązek uznawać, jest to zapisane na kartach Ewangelii.
Nie oznacza to jednak, że katolicy powinni przechodzić nad objawieniami prywatnymi do porządku dziennego, jak gdyby mieli do czynienia z jakimś efektownym, ale niekoniecznie znaczącym wydarzeniem. Katechizm Kościoła katolickiego poucza nas bowiem, że „Ich rolą [objawień prywatnych - przyp. red.] nie jest ulepszanie czy uzupełnianie ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej”. A zatem objawienia prywatne mogą nas ubogacić.
Widać to szczególnie, że jeśli spojrzymy na liczne objawienia z przeszłości. Są one nierzadko źródłem doniosłych praktyk religijnych, jak Koronka do Bożego Miłosierdzia, Uroczystość Bożego Ciała czy nabożeństwo ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Objawienia ks. Jerzego mogą zatem stanowić cenną lekturę duchową, w której odnajdziemy ważne wskazania dotyczące tego, jak żyć wiarą we współczesnym świecie.