Choć dzisiaj o św. Janie Vianneyu wielu już nie pamięta, jest to jeden ze wzorów duchowej walki. Oddany kapłan, walczący wytrwale ze swoimi słabościami, stawiał czoła siłom piekielnym z pomocą Chrystusa i Jego Aniołów.

Święty Jan Maria Vianney był wyjątkowo pobożnym kapłanem, choć jeszcze w czasie pobytu w seminarium w Lyonie nie rokował najlepiej. Przede wszystkim kiepsko się uczył. Miał problemy z poszczególnymi przedmiotami, w tym z łaciną. Ale jednak przełożeni poznali się na jego niezwykle głębokim życiu duchowym i dlatego został dopuszczony do święceń.

Jako proboszcz robił wielkie wrażenie na parafianach. Zwykł mawiać, że jeśli kiedyś zabraknie kapłanów, w ciągu dwudziestu lat ludzie zaczną adorować zwierzęta. Głosił bardzo proste, ale trafiające do serc kazania. W konfesjonale spędzał nawet kilkanaście godzin, wytrwale spowiadając.

Aby jednak lepiej zrozumieć głębię świętości Jana Marii Vianneya, należy przeanalizować jego relacje z istotami duchowymi: aniołami i demonami.

Demon w konfesjonale

Pewnego dnia do konfesjonału Proboszcza z Ars podeszła kobieta, która od czasu do czasu miewała ataki opętania. W innych momentach była najzupełniej spokojna. Kiedy nadeszła kolej kobiety, aby się wyspowiadać, proboszcz zachęcił ją, by rozpoczęła. Wtedy demon, przemawiając ustami opętanej, powiedział głośno, tak aby wszyscy wokół konfesjonału mogli to usłyszeć: „Popełniłem tylko jeden grzech i tym pięknym owocem dzielę się z każdym, kto tego zechce. Podnieś rękę, rozgrzesz mnie! Tyle razy ją dla mnie podnosiłeś. Ja tu często jestem z tobą w konfesjonale”.

Proboszcz zapytał po łacinie: „Kim jesteś?”, na co diabeł odparł: „Magister caput. Czarna ropucho, jakich cierpień mi przysparzasz! [demon często nazywał go czarną ropuchą]. Powtarzasz ciągle, że chcesz stąd odejść. Dlaczego więc tego nie czynisz? Dlaczego nie pójdziesz na wielką ucztę?”. „Nie mam na to czasu” – odparł proboszcz. „Inni zawsze mają na to czas. Dlaczego głosisz tak proste kazania? To sprawia, że uchodzisz za nieuka. Fioletowa suknia do ciebie napisała. Sprawiłem, że zapomniał, co chciał ci powiedzieć”. Proboszcz wyjawił później, że rzeczywiście dostał list od biskupa, o czym nikt nie mógł wiedzieć, gdyż nikomu o tym nie powiedział. Jan Maria Vianney rzekł: „Napiszę do biskupa, aby ci kazał wyjść”. Na co demon odparł: „A ja sprawię, że ręka będzie ci tak drżeć, że nic nie zdołasz napisać. Nie wywiniesz mi się, pokonałem silniejszych od ciebie. Jeszcze nie umarłeś. Gdyby nie Ta... [tu szatan nazwał Najświętszą Maryję Pannę grubiańskim określeniem] tam, w górze, to już byśmy cię mieli, ale Ona cię ochrania, razem z tym wielkim smokiem, co stoi przy drzwiach kościoła [przy wejściu do kościoła znajdowała się kaplica poświęcona św. Michałowi i świętym aniołom]”.

WIĘCEJ O PROBOSZCZU Z ARS CZYTAJ W KSIĄŻCE „ANIOŁOWIE I MISTYCY”! KLIKNIJ TUTAJ!

Szczególna była cześć Proboszcza z Ars dla dobrych aniołów: poświęcił im czwartą kaplicę, którą zbudował w parafii.

Święty Jan Maria Vianney zachęcał wiernych, aby wierzyli w istnienie aniołów i pokładali w nich ufność. Często powtarzał: „Anioł Stróż jest zawsze przy naszym boku, aby prowadzić nas ku dobru i bronić nas przed złymi aniołami, którzy bez ustanku nas otaczają, by kusić nas do złego”.

W pierwszej mszy świętego z Ars, odprawionej w seminarium 14 sierpnia 1815 roku, nie uczestniczył nikt poza jego Aniołem Stróżem, co sam wyznał w późniejszym czasie.

W kontakcie z Aniołem Stróżem

Święty Jan Maria Vianney zawsze zalecał, żeby pozostawać w bliskim kontakcie ze swoim Aniołem Stróżem, i mawiał: „Kiedy idziemy drogą, utkwijmy nasze spojrzenie w naszym Panu, który niesie krzyż przed nami, w Najświętszej Maryi Pannie, która na nas patrzy, w naszym Aniele Stróżu, który jest przy nas. Jakże piękne jest to życie wewnętrzne!”.

Proboszcz z Ars potrafił przeniknąć dusze oraz sumienia swoich rozmówców i penitentów; o grzechach informowali go ich Aniołowie Stróże. Pewnego dnia do konfesjonału podeszła kobieta; wyspowiadała się, lecz przemilczała grzech, którego się wstydziła. „A to?” – zapytał święty, wymieniając właśnie to, co penitentka chciała ukryć. Kobieta, bardzo zmieszana, w myślach zaczęła się zastanawiać, skąd kapłan mógł o tym wiedzieć. Vianney natychmiast odpowiedział jej na to niezadane głośno pytanie: „Twój Anioł Stróż mi o tym powiedział”.

W swoich kazaniach święty nawoływał wiernych do kultu aniołów, który był mu tak drogi: „Od rana, gdy tylko się budzimy, trzeba ofiarować Bogu swoje serce, ducha, myśli, słowa i uczynki, całych siebie, aby służyć Jego chwale. Należy odnawiać przyrzeczenia chrzcielne, dziękować Aniołowi Stróżowi, prosić o opiekę tego dobrego anioła, który trwał przy naszym boku, gdy spaliśmy”.

Kiedy ktoś nie był w stanie się modlić i czuł się jałowy, św. Jan Maria Vianney zalecał: „Jeśli nie możesz się modlić, skryj się za twoim dobrym aniołem i poproś go, by modlił się za ciebie”.

TEKST POWSTAŁ W OPARCIU O KSIĄŻKĘ „ANIOŁOWIE I MISTYCY”. WIĘCEJ ZOBACZ TUTAJ!

Aniołowie i mistycy

CZY ANIOŁOWIE BYLI OBECNI W ŻYCIU ŚWIĘTYCH?
JAK MODLIĆ SIĘ DO TYCH NIEBIESKICH ISTOT
NA WZÓR MISTYKÓW?
Ksiądz Marcello Stanzione przywołuje w swojej książce poruszające świadectwa obecności aniołów w życiu pięćdziesięciu świętych Kościoła katolickiego.

ZOBACZ KSIĄŻKĘ