Czy wiek XXI będzie wiekiem cudów eucharystycznych? Tylko w ostatnim dwudziestoleciu Kościół uznał cztery takie cuda, w tym dwa w Polsce – w Sokółce i Legnicy. Nic dziwnego, że Pan Jezus wzywa nas do większej czci dla Najświętszego Sakramentu. Bo to Komunia Święta jest naszą nadzieją na zmartwychwstanie.

Sakrament Eucharystii jest naszą drogą do zbawienia. Niebo zdaje się wręcz wołać do nas, byśmy o tym nie zapominali. W ostatnich latach na świecie doszło do aż czterech uznanych przez Kościół cudów eucharystycznych. Wśród nich aż dwa wydarzyły się w Polsce. Nasz kraj nadal jest miejscem, gdzie katolicy zachowują wielką cześć dla Ciała i Krwi Pana Jezusa. Często przyjmujemy Go do ust i na kolanach, będąc w łasce uświęcającej. W wielu krajach Zachodu jest to już, niestety, rzadkość.

Tymczasem Eucharystia to nasza nadzieja na nowe życie – namiastka nieba na ziemi. Za Jej sprawą możemy spotkać się z żywym Panem Jezusem i doświadczyć odrobiny tej radości, jakiej wielu z nas dostąpi po śmierci. Chrystus doskonale wiedział, że nasze słabe ciała będą potrzebowały umocnienia. Dlatego właśnie przygotował dla nas ten wielki Dar. Czy nie zapominamy nazbyt często czym On w istocie jest? Czy na pewno zdajemy sobie sprawę, że tylko poprzez zjednoczenie z Chrystusem możemy pokonać grób i odrodzić się na nowo w wieczności?

Od śmierci do grobu

W Wielki Piątek Syn Boży ofiarował Bogu Ojcu jedyną rzecz, jaką Ten kiedykolwiek pragnął otrzymać od człowieka – synowską miłość. Na krzyżu Jezus Chrystus, który we wcieleniu przyjął ludzkie ciało i ludzką naturę, oddał siebie samego Bogu w pełnym miłości posłuszeństwie. Pozwolił, aby Go biczowano, torturowano i zawieszono na krzyżu nie z poczucia obowiązku albo ze strachu przed gniewem Ojca. Powiedział „bądź wola Twoja” tylko i wyłącznie z miłości. Poświęcił samego siebie, bo kochał Ojca, ufał Mu i wiedział, że wszystko, o co Go prosi Ojciec, również wynika z miłości – i to miłości doskonałej.

Przez to pełne miłości „tak” Jezus doskonale zadośćuczynił za przewiny ludzkości. Spłacił dług, którego nie byliśmy w stanie sami spłacić. To nie On zaciągnął ten dług, ale ponieważ zjednoczył się z nami przez wcielenie i stał się człowiekiem, mógł go spłacić w naszym imieniu.

KLIKNIJ TUTAJ I CZYTAJ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „ŚMIERĆ JEST NADZIEJĄ”

Śmierć Jezusa nie była jednak wyłącznie Jego własną śmiercią. Jezus umarł śmiercią wszystkich. Kiedy oddał życie na krzyżu, w jakiś sposób sprawił, że wszyscy, którzy w Niego wierzą, mogą umrzeć razem z Nim.

Potem, w Niedzielę Wielkanocną, na nowo powstał do życia. Przez swoje zmartwychwstanie pokonał władzę śmierci. Wszyscy wierzący, którzy umierają dzięki śmierci ciała Chrystusa, mogą zostać wskrzeszeni dzięki zmartwychwstaniu Jego ciała. „I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” (1 Kor 15, 22).

To samo braterstwo ludzkości, które umożliwiło Jezusowi zadośćuczynienie za ludzkie grzechy, pozwoliło Mu także zmienić sens ludzkiej śmierci. Święty Atanazy wyjaśnia:

„Śmiertelny rozkład nie ma już możliwości działania wobec ludzi z powodu Słowa zamieszkałego w nich przez jedno ciało. A gdy wielki król wejdzie do jakiegoś znacznego miasta i zamieszka w jednym z jego domów, miasto to niewątpliwie uważa się za uhonorowane wielkim zaszczytem, a żaden jego wróg ani zbójca nie napada, by je zniszczyć; uważane jest raczej za godne względów z powodu króla zamieszkałego w jednym z jego domów. Tak samo jest z królem wszystkiego. Gdy przybył do naszej krainy i zamieszkał w jednym z podobnych ciał, ustały odtąd wszelkie zasadzki przeciw ludziom ze strony wrogów i zniknął śmiertelny rozkład, który od dawna miał nad nimi moc”.

Grób nie mógł zatrzymać Jezusa Chrystusa. Z tego względu nie może on także zatrzymać tych, którzy są z Nim zjednoczeni.

Podobne zmartwychwstanie?

Co więcej, ponieważ zmartwychwstanie oznacza coś więcej niż ożywienie martwego ciała Jezusa – ponieważ jest ono w istocie uwielbieniem Jego człowieczeństwa – umożliwia także uwielbienie całej ludzkości. Daje wszystkim, którzy umierają w Chrystusie, obietnicę, że razem z Nim powrócą do życia: „Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy [z Nim złączeni w jedno] przez podobne zmartwychwstanie” (Rz 6, 5).

Pamiętajmy: zmartwychwstanie nie polegało jedynie na tym, że Jezus odzyskał dawne życie. Powstał do nowego życia w uwielbionym ciele. Jego uwielbione ciało nosi ślady męki, ale już więcej nie umiera. Może być rozpoznane przez najbliższych przyjaciół (i jest rozpoznane, kiedy ukazuje się im w Wieczerniku), ale może także zmienić się nie do poznania (ani Maria Magdalena, ani uczniowie w drodze do Emaus czy nad Morzem Galilejskim nie rozpoznają go od razu).

KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ NOWĄ KSIĄŻKE SCOTTA HAHNA „ŚMIERĆ JEST NADZIEJĄ”

Tego ciała można dotykać, może ono jeść i pić, i piec ryby, ale nie podlega zwykłym prawom czasu i przestrzeni.

Zmartwychwstały Chrystus nie jest duchem ani zjawą, ale nie ma także ciała takiego, jakie miał przedtem. Chrystus powstał do nowego życia, w nowym ciele; takie właśnie zmartwychwstanie i takie ciało zostało obiecane również nam.

Dar wieczernika

Taka jest ta dwuczęściowa opowieść: Jezus umarł i powstał z martwych; zadośćuczynił za nasze przewiny i usprawie- dliwił nas, abyśmy mogli żyć wiecznie jako przybrane dzieci Boże. W tej opowieści, w całej tajemnicy paschalnej liczy się jeszcze coś więcej niż tylko Wielki Piątek i Niedziela Zmartwychwstania. Liczy się także Wielki Czwartek.

W noc przed swoją śmiercią Jezus zebrał uczniów w Wieczerniku, żeby sprawować z nimi ucztę paschalną – ucztę upamiętniającą „przejście” anioła śmierci i ominięcie domów Izraelitów, którzy spożyli pierwszą Paschę w Egip-cie. W Wielki Czwartek Jezus nie obchodził po prostu ostatni raz tego święta. Wypełniał to, co zapowiadała dawna Pascha i ustanawiał nową.

ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE SCOTTA HAHNA „ŚMIERĆ JEST NADZIEJĄ”!

Od samego początku wieczerza paschalna nie była zwykłym posiłkiem. Zawsze wiązała się z ofiarą. Na Paschę zabijano, a potem spożywano baranka. Baranek jednak również nie był zwykłym barankiem, a ofiarowanie go nie mogło tak naprawdę uchronić Izraelitów od śmierci. Ci, którzy ocaleli w czasie pierwszej Paschy w Egipcie, później i tak wszyscy umarli. Podobnie jak ci, którzy co roku uczestniczyli w uczcie paschalnej. Baranek paschalny i sama Pascha są zatem w języku biblijnym „typami”: zapowiedziami głębszych prawd i głębszej rzeczywistości, która dopiero miała się objawić. Wskazują na Baranka Bożego, który zgładzi śmierć, i na prawdziwą ucztę paschalną, która przyniesie życie całemu światu.

Prawdziwym Barankiem Bożym jest Jezus Chrystus, który w ów pierwszy Wielki Czwartek w Wieczerniku, w samym środku dawnej liturgii paschalnej połamał chleb i dając go uczniom, powiedział: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane”.

Potem, na koniec liturgii, podniósł kielich, który zwyczajowo był trzecim kielichem uczty paschalnej, kielichem błogosławieństwa, i powiedział: „Bierzcie i pijcie z niego wszyscy, to jest bowiem kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana”.

WIĘCEJ CZYTAJ W KSIĄŻCE „ŚMIERĆ JEST NADZIEJĄ”! KLIKNIJ TUTAJ!

Właśnie dzięki tym słowom wypowiedzianym podczas ostatniej wieczerzy to, co dokonało się niedługo potem na Kalwarii, stało się ofiarą. Bez nich śmierć Jezusa byłaby nie ofiarą, a tylko egzekucją – krwawym, okrutnym uśmierceniem niewinnego człowieka. Dzięki wypowiedzianym wcześniej słowom śmierć Jezusa stała się ofiarą prawdziwego Baranka Paschalnego. Przez nie Jezus jako wieczny Arcykapłan składa ofiarę paschalną Nowego Przymierza. To na tę rzeczywistość wskazywały wszystkie ofiary paschalne składane przez wieki.

Wydarzenia Wielkiego Czwartku ogarniają także Wiel- ki Piątek, przemieniając to, co dokonało się na krzyżu, z egzekucji w zbawczą ofiarę. Ale to nie koniec: obejmują swoim zasięgiem także Niedzielę Wielkanocną, sprawiając, że zmartwychwstałe, uwielbione, przebóstwione człowieczeństwo Jezusa może być rozdawane i spożywane, może być dostępne dla wszystkich, którzy uczestniczą w ofierze paschalnej Nowego Przymierza: w Eucharystii.

Chleb żywy

W Eucharystii spożywamy Baranka Bożego, tak jak Izraelici spożywali złożonego w ofierze baranka paschalnego. Barankiem tym jest Chrystus Zmartwychwstały. Podczas każdej Mszy Świętej spożywamy zmartwychwstałe, uwielbione Ciało Jezusa pod postacią chleba i wina. Spożywamy Ciało i pijemy Krew Boga, który stał się człowiekiem, umarł i ponownie zmartwychwstał.

Ciało, które przyjmujemy, jest tym samym ciałem, które wisiało na krzyżu, leżało w grobie, a potem zostało wskrzeszone z martwych. Jest to również to samo ciało, które przenikało przez ściany, mogło być w jednej chwili w Emaus, a w następnej w Jerozolimie, które potem wstąpiło do nieba i zasiadło po prawicy Ojca.

Bóg jednak nie po to wskrzesił Jezusa, a w dniu wniebowstąpienia przyjął Go z powrotem do nieba, żeby ukryć Go w bezpiecznym zakamarku gdzieś za tronem niebieskim, z dala od wszelkiego zła, jakie mogliby Mu wyrządzić śmiertelnicy. Jezus także nie po to wstąpił do nieba, żeby schronić się albo ukryć przed światem w świątyni swego Ojca. Jeśli już, to przez wniebowstąpienie Jezus sam stał się świątynią. Miejscem schronienia dla wszystkich, którzy w Niego wierzą. A także wiecznym Arcykapłanem, który może nieustannie składać samego siebie w ofierze i nieustannie nam się oddawać.

Stajemy się częścią Ciała Chrystusa

Jezus był Królem Królów jeszcze przed męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. Był Królem Królów nawet przed momentem wcielenia. Od zawsze był Panem Stworzenia, prawdziwym Królem, którego ziemscy królowie mogli być jedynie bladym odbiciem. Nie był jednak od zawsze wiecznym Arcykapłanem. Dopiero ofiara ustanowiona w Wielki Czwartek, złożona w Wielki Piątek i trwająca wiecznie po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, uczyniła Go królewskim Arcykapłanem.

Jako nasz Arcykapłan, Jezus stale ofiarowuje samego siebie. A my, członkowie Jego Ciała, przyjęci do Bożej rodziny przez chrzest, stale przyjmujemy Go w Eucharystii. Przyjmowanie Go nadal umożliwia to, co Jezus zapowiedział wiele wieków temu: że ktokolwiek będzie spożywał Jego Ciało i pił Jego Krew, nie zginie, ale będzie miał życie wieczne. Podczas Komunii Świętej Jezus jednoczy się z naszym śmiertelnym ciałem, abyśmy my z kolei mogli zjednoczyć się z Jego Ciałem – zmartwychwstałym i uwielbionym.

KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „ŚMIERĆ JEST NADZIEJĄ”!

Zastanawiając się, jak to możliwe, papież Benedykt XVI napisał:

„Komunia oznacza, że bariera mojego „ja”, pozornie nie do przełamania, zostaje przełamana i że może być przełamana, ponieważ Jezus jako pierwszy zechciał się cały otworzyć, przygarnął nas do siebie, i cały się nam ofiarował. Komunia oznacza zatem stopienie się istnień; jak w pokarmie ciało może przyswajać pochodzącą z zewnątrz substancję i dzięki temu żyć, tak moje „ja” zostaje przyswojone, „upodobnione” do samego Jezusa, staje się do Niego podobne w wyniku wymiany, która coraz bardziej zaciera linie podziału”.

Kiedy spożywamy Ciało i Krew Jezusa w Komunii Świętej, to nie my przyswajamy Jezusa, to On przyswaja nas. To nie On staje się częścią naszego ciała. To my stajemy się częścią Jego Ciała.

Uzdrowienie dusz

To właśnie przez tę tajemniczą wymianę łaski Eucharystia staje się przyczyną sprawczą naszego zmartwychwstania. Działa ona w naszych duszach zarówno jako pożywienie, jak i lekarstwo, karmiąc nas Bożym życiem, uzdrawiając nasze dusze ze skutków grzechu powszedniego i przemieniając nas – dzień po dniu – w świętych. To Eucharystia ożywia nasze dusze, umacnia w nas postanowienie życia w łasce i jednoczy nas z braćmi w wierze, tworząc z nas wszystkich Ciało Chrystusa.

Wreszcie to Eucharystia przenika nasze śmiertelne ciała zdolnością przebóstwienia, uwielbienia i zmartwychwstania w Ciele Chrystusa. Jak ujmuje to Katechizm, „Eucharystia jest zaczątkiem życia wiecznego i mocy zmartwychwstania” (KKK 1524).

WIĘCEJ CZYTAJ W KSIĄŻCE SCOTTA HAHNA „ŚMIERĆ JEST NADZIEJĄ”!