„Dziś chcę wam przedstawić postać kobiety. Jest ona mało znana, lecz Kościół wiele jej zawdzięcza, nie tylko z uwagi na świętość jej życia, ale także dlatego, że jej wielki zapał przyczynił się do ustanowienia jednej z najważniejszych uroczystości liturgicznych w roku – Bożego Ciała” – mówił w 2010 r. papież Benedykt XVI. Kogo miał na myśli?

Jest rok 1192. W małej miejscowości Retinne koło Liege (Belgia), przychodzi na świat dziewczynka, Julianna. W wieku pięciu lat traci rodziców i razem z siostrą Agnieszką zostaje powierzona mniszkom augustiankom z klasztoru w Mont-Cornillon. Dość szybko daje się poznać jako bystra, inteligentna i chętna do nauki. Siostry pomagają jej w zdobyciu wykształcenia. Nad duchową formacją dziewczynki czuwa mniszka Sapientia. Kiedy Julianna odkrywa powołanie do życia zakonnego i postanawia zostać mniszką augustiańską, biegle posługuje się łaciną i czyta dzieła ojców Kościoła. Ma wtedy 15 lat.

Od samego początku wyróżnia się skupieniem na modlitwie i umiejętnością trwania w samotności, co dość szybko pozwala jej na rozpoczęcie  życia kontemplacyjnego. Ma nie tylko świadomość obecności Chrystusa, ale czuje Jego obecność. Już rok po przyjęciu habitu, szesnastoletnia Julianna doświadcza pierwszej wizji. Kolejne powtarzają się w czasie adoracji Eucharystycznych.

Julianna za każdym razem widzi księżyc i biegnącą wzdłuż średnicy tarczy księżyca, ciemną rysę. „Pan pomógł jej zrozumieć sens tego, co widziała. Księżyc symbolizował życie Kościoła na ziemi. Natomiast ciemna linia sygnalizowała brak święta liturgicznego, w którego ustanowienie Julianna miała się skutecznie zaangażować: święta, w którym wierzący mogliby adorować Eucharystię, by pogłębiać wiarę, czynić postępy w praktykowaniu cnót i wynagradzać za znieważanie Najświętszego Sakramentu” – wyjaśniał papież Benedykt XVI. Julianna nikomu nie przyznała się do otrzymanego objawienia, rozważała je w swoim sercu.

Mijały lata, mniszka obdarowana eucharystyczną wizją została przeoryszą klasztoru. Wiedziała, że musi podzielić się tym, co pokazał jej Jezus, ale nie była pewna czy zostanie dobrze zrozumiana. Wreszcie poddała swoje wizji ocenie Kościoła. Wysłuchał jej biskup Liege, Robert z Thourotte. Na początku się wahał, ale wreszcie przyjął przesłanie Julianny i po raz pierwszy w historii Kościoła wprowadził uroczystość Bożego Ciała w swojej diecezji. Wkrótce w jego ślady poszli inni biskupi. Wydawało się, że sprawa ustanowienia święta Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa nie napotka już żadnych przeszkód. Wkrótce jednak okazało się, że droga do uznania uroczystości w całym Kościele jest jeszcze bardzo długa...

>> ZOBACZ NAJLEPSZE KSIĄŻKI O EUCHARYSTII <<

Mimo pierwszego sukcesu i aprobaty biskupa Liege znaleźli się duchowni, którzy byli przeciw. Wizji Julianny nie uznał również przełożony klasztoru. Co zrobiła Julianna? Nie walczyła z decyzją kapłanów. Opuściła klasztor w Mont-Cornillon i przez dziesięć lat, od 1248 do 1258 r., tułała się od klasztoru, do klasztoru, prosząc o gościnę siostry cysterki. Nie narzekała i nie krytykowała tych, którzy jej nie rozumieli. W każdym nowym miejscu opowiadała o potrzebie ustanowienia szczególnego święta dla Jezusa eucharystycznego. Nie doczekała tego dnia. Zmarła w 1258 r. w Fosses-La-Ville, w Belgii, miała 66 lat. W ostatnich chwilach życia, w jej celi, wystawiono Najświętszy Sakrament.  Umierała patrząc na żywego Jezusa. Uznania święta Bożego Ciała w Kościele niestety, nie doczekała. Ale wizja, którą przekazał jej Jezus, żyła już swoim życiem…

Tym, który uwierzył w prawdziwość objawień Julianny był Jakub Pantaléon z Troyes. Poznał mniszkę, gdy posługiwał w Liege. Kiedy w 1264 r. został papieżem i przyjął imię Urban IV, ustanowił uroczystość Bożego Ciała jako obowiązkowe święto dla Kościoła powszechnego, obchodzone w czwartek po Zesłaniu Ducha Świętego. W bulli ustanawiającej święto papież nawiązał do mistycznych przeżyć Julianny, tym samym potwierdzając ich autentyczność. «Chociaż Eucharystia sprawowana jest uroczyście codziennie, uważamy za słuszne, aby przynajmniej raz w roku upamiętniana była ze szczególną czcią i bardziej uroczyście. Inne rzeczy, które wspominamy, ogarniamy bowiem duchem i umysłem, ale nie uzyskujemy przez to ich realnej obecności. Natomiast w tym sakramentalnym wspomnieniu Chrystusa, choć pod inną postacią, Jezus Chrystus jest pośród nas obecny w swojej istocie. Kiedy wstępował bowiem do nieba, powiedział: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata' (Mt 28, 20)».

A zatem uroczystość Bożego Ciała obchodzimy już od 760 lat.

Agnieszka Bugała

Agnieszka Bugała – dziennikarka i autorka m.in. książki "Ulmowie. Sprawiedliwi i błogosławieni"