Czy Lucyfer faktycznie istnieje? Na to pytanie odpowiada poprzez swoje mocne świadectwo amerykański kapłan-egzorcysta ks. Stephen Rossetti. Jego opowieść to nie tylko dowód na to, że diabeł jest bytem osobowym. To także jasna deklaracja: Bóg ostatecznie panuje nad złymi duchami i tylko on może je zwyciężyć. 

 Ksiądz Rossetti wybrał posługę egzorcysty jeszcze seminarium, gdy pewnej nocy został zaatakowany przez złego ducha. Sięgnął wówczas po różaniec i przerażony stoczył duchową walkę. W ten sposób przekonał się nie tylko o istnieniu osobowego zła, ale także o potędze, która jest zdolna mu się przeciwstawić – Bożej łasce. 

 W trakcie swojej posługi ks. Rossetti odkrywał metody, jakimi posługują się demony, poznawał panujące u nich zwyczaje oraz hierarchię. Jak wygląda mroczna duchowa rzeczywistość, którą wielu – także duchownych – stara się obecnie kwestionować? Ksiądz Rossetti opisał to w swojej nowej książce „Dziennik egzorcysty”. 

 Aniołowie i demony 

Rzeczywistość duchowa istnieje naprawdę. Ks. Rossetti potwierdza to swoimi licznymi świadectwami: aniołowie i demony działają pośród nas. Św. Tomasz Akwinu powiedział: „Stąd też należy tak powiedzieć: aniołowie [...] istnieją w jakiejś wielkiej liczbie, i co

do tego górują nad wszelką wielością materialną”. Zasugerował także: „Więcej aniołów zostało wiernych niż zgrzeszyło”.

Skąd wiemy o tym, ilu aniołów wybrało piekło? Niektórzy teologowie spekulują, że jedna trzecia aniołów upadła i stała się demonami. Wywodzą swoje przypuszczenia z Księgi Apokalipsy: „Oto wielki Smok barwy ognia [...]. A ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię” (Ap 12, 3–4). Z kolei włoski zakonnik i mistyk, święty ojciec Pio powiedział: „Jest tak wiele[demonów], że gdyby były w stanie przybrać formę tak małą jak ziarenko piasku, zasłoniłyby słońce”. 

Z drugiej strony, nie musimy się nadmiernie lękać złych duchów. Święci aniołowie mają misję chronienia i prowadzenia ludzi zgodnie z wolą Bożą. Pozostańmy jednak czujni. Ks. Rossetti przypomina bowiem, że demony grasują, aby zawłaszczać, kontrolować, dominować i ostatecznie niszczyć. Próbują atakować miejsca i ustanawiać swoje panowanie, a wszystko to, by realizować własne złe cele. Między nimi zaś panuje specyficzna hierarchia, na której czele stoi Lucyfer. Skąd o ta pewność?  

Przemoc w piekle

 Ks. Rossetti w trakcie egzorcyzmów niejednokrotnie doświadczał tego, że złe duchy po prostu obawiały się opuścić ciało opętanego lub odpowiadać na niektóre pytania. Jak to wyjaśniały? Bały się, że zostaną pobite przez inne demony. 

W piekle bowiem panuje swoista hierarchia i odrażające praktyki. Diabły nie tylko dręczą ludzi, ale też samych siebie. „Niektórzy mistycy – twierdzi ks. Rossetti w książce „Dziennik amerykańskiego egzorcysty” – podczas otrzymywanych wizji piekła zauważali, że demony biją tam ludzi. To okropne. Ale złe duchy biją się też między sobą. Utrzymują w piekle swoją ścisłą „anielską” hierarchię i wymagają niewolniczej służalczości od demonów niższej rangi. Robią to poprzez groźby i bicie (…). Nie wierzysz? Niemniej jednak takie było nasze doświadczenie podczas egzorcyzmów”. I dodaje: „piekło nie jest demokracją. Jest to miejsce niewolniczych tortur i przemocy. To jedyna znana demonom rzeczywistość”. 

 Jak dokładnie wygląda piekielna hierarchia? Jest odwróceniem hierarchii anielskiej. Św. Tomasz opisywał w szczegółach, jak wygląda niebiański ład, dzieląc go na anielskie chóry. W piekle ten ład jest zaburzony, ale istnieje też stan brutalnej podległości. „Złe duchy nie są z natury równe sobie. Stąd też istniejące u nich przełożeństwo oparte jest na naturze” – pisał Doktor Anielski. Ponadto stwierdzał także, że „niektóre ze złych duchów naturalnym porządkiem są podległe innym. Stąd też i ich czynności są podległe czynnościom wyższych”.

„Po upadku szatana i jego sług – pisze ks. Rossetti – demony zachowały swoją naturalną hierarchię, a demony wyższej rangi nadal miały większą naturalną inteligencję i moc niż demony niższe. Nasze doświadczenie w próbach wyrzucenia demonów wyższej rangi w porównaniu z demonami rangi niższej jest takie, że różnica mocy jest niezwykle duża. Pomniejsze złe duchy są znacznie łatwiejsze do egzorcyzmowania. Kiedy napotykamy demona wyższej rangi, dużo trudniej go wyrzucić”. 

Demony odrzuciły miłość Stwórcy, dlatego w miejscu, gdzie przebywają panują niewola, sadyzm i samolubstwo. 

 Władza Lucyfera 

Ks. Rossetti relacjonuje w książce „Dziennik amerykańskiego egzorcysty”, że wielokrotnie doświadczył, jak naprawdę wygląda demoniczna hierarchia w trakcie egzorcyzmów. Jak twierdzi, najczęściej przychodziło mu modlić się nad osobami opętanymi przez złe duchy mniejszej rangi, ale zdarzały się także sytuacje, gdy musiał mierzyć się z takimi duchami jak Belzebub, Baal czy Lewiatan. 

Ks. Rossetti pewnego razu napotkał samego Lucyfera, który – wbrew temu, co twierdzą niektórzy nagacjoniści piekła – istnieje naprawdę. Kiedy przychodzi otacza się silnymi demonami i bardzo wieloma pomniejszymi. 

„Podczas niedawnej sesji przepytywałem demony i rozkazałem im, aby powiedziały, kto jest ich przywódcą. Demoniczny rzecznik odpowiedział aroganckim szyderstwem: „Jest nim sam król piekieł”. Dodał: „Nie dasz rady, to nie twoja liga”. Później potwierdziły, że był to sam Lucyfer. Egzorcyzmowaliśmy tę osobę przez półtora roku i po tym, jak wszystkie niższe rangą demony zostały wypędzone w imię Jezusa, łącznie z książętami piekła, do głosu w końcu doszedł sam Lucyfer. Jego osobowość była wyjątkowa i niepowtarzalna. Wyszedł z sykiem, który brzmiał jak syk węża. Nie był jak pomniejsze demony często powierzchownie chełpliwe, niedojrzałe i płytkie – pomimo wrodzonej inteligencji zachowywały się dość głupio. Lucyfer, którego imię jest często tłumaczone jako „Nosiciel Światła” lub „Gwiazda Poranna” (zob. Iz 14, 12), był błyskotliwy, przebiegły, wyważony i zabójczy. (…) Lucyfer miał bardzo silną armięZgromadził wszystkie swoje zasoby, w tym książąt piekła i setki demonów. Ale po naszej stronie stała niebiańska moc: Najświętsza Maryja Panna, święci i aniołowie oraz, oczywiście, sam Jezus. Nie mogliśmy przegrać” – opowiada ks. Rossetti w swojej książce. 

 Wreszcie, pod długiej walce i wezwaniu na pomoc Najświętszej Maryi Panny, „król piekła” skulił się, wił i wrzeszczał aż opuścił biednego opętanego. 

Ks. Rossetti zrozumiał wówczas, że w piekle nie tylko panuje hierachia, ale istnieje też swoisty „wódz piekieł” i faktycznie odznacza się on wyjątkową siłą. Ale jego moc jest nieporównanie mniejsza do Bożej siły. Chrystus panuje bowiem nad złymi duchami a kluczem do zwycięstwa nad nimi jest bezgraniczne zaufanie i pokładanie nadziei w Jego łasce. 

ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE KS. STEPHENA ROSSETTIEGO „DZIENNIK AMERYKAŃSKIEGO EGZORCYSTY”