Maryja wyjawiła ks. Stefano Gobbiemu cztery konkretne znaki, zwiastujące nadejście oczyszczenia. Jak wiemy, wydarzenie to będzie ostatnią deską ratunku dla grzeszników i wezwaniem do nawrócenia przed ponownym przyjściem Chrystusa. Ks. Piotr Glas mówi o tych znaka w swojej nowej książce „Noc bluźnierstw” [ZOBACZ TUTAJ]. Duchowny nie ma wątpliwości: te znaki dzieją się na naszych oczach. Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty komentarzy ks. Piotra Glasa do objawień ks. Gobbiego.

Księże Piotrze, często powołuje się ksiądz na lokucje ks. Stefano Gobbiego. Matka Boża mówiła do niego o bardzo konkretnych znakach, które mają nam zapowiadać czas oczyszczenia, kiedy to dojdzie do oddzielenia dobra od zła, wiernych Chrystusowi od grzeszników. Pierwszym takim znakiem ma być zamęt. Czy możemy powiedzieć, że nasze czasy są faktycznie czasem zamętu?

Wydaje się, że to słowo jest bardzo często używane, szczególnie jeśli chodzi o opis sytuacji w Kościele. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że zamęt jest czymś znacznie gorszym niż dotykające nas klęski, niedobory, choroby czy nawet wojny. Żyjemy w czasie kompletnej konfuzji i o ile nieszczęście, nawet najgorsze, może się przydarzyć każdemu, ale z czasem przecież przemija i nawet bywa, że potrafimy się z nim do jakiegoś stopnia pogodzić, o tyle zamęt jest w dłuższej perspektywie czymś niezwykle destrukcyjnym.

CZYTAJ NOWĄ KSIĄŻKĘ KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW”! ZOBACZ TUTAJ!

W Kościele, co dzisiaj wyraźnie widzimy, zamęt prowadzi nas do czegoś nieprzewidywalnego, czego się wszyscy boimy. To zburzenie porządku, który panował i był powszechnie akceptowany. Oznacza też pomieszanie prawd, często intencjonalne, w jakimś konkretnym celu. Kiedy dochodzi do kryzysu, ale struktura – na przykład firmy – jest zdrowa, można się zmobilizować i ten kryzys przezwyciężyć. Natomiast kiedy panuje w firmie zamieszanie, wiele ważnych praw zostaje w niej pogwałconych. Wtedy też strukturę danej instytucji można bardzo łatwo osłabić, co w nieunikniony sposób będzie prowadziło do jej upadku. Matka Boża znakomicie to – w odniesieniu do Kościoła – opisuje ks. Gobbiemu, mówiąc, że zamęt, który zapanuje, będzie polegał na podważaniu prawd stanowiących fundament wiary katolickiej. Przy czym nie będzie się negować ich otwarcie, bo to byłoby zbyt prymitywne i łatwe do wykrycia, ale powoli i sprytnie nada się im wieloznaczny sens. To przewrotne i naprawdę diabelskie działanie jest dzisiaj największym zagrożeniem dla jedności Kościoła.

Może ksiądz podać przykład, jak działa zamęt?

Weźmy chociażby kwestię zbawienia we współczesnym Kościele. Chrystus wyraźnie zaznaczał, że to On jest jedyną drogą do zbawienia. „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6), czytamy w Ewangelii. Tymczasem dzisiaj okazuje się, że niemal każdy może zostać zbawiony, a Watykan podpisuje się pod dokumentem, z którego wynika, że różnice religijne są wyrazem odwiecznej mądrości Bożej. Przecież takie stwierdzenie zakłada wprost, że nie trzeba już nikogo nawracać, bo każda religia jest dobra i prowadzi do tego samego celu. Po co zatem prowadzenie misji, nauczanie katechizmu czy nawet udzielanie chrztów? Skoro Bóg wszystkich nas kocha, a my jesteśmy braćmi i siostrami, co więcej, Jego wolą jest współistnienie wielu religii, to wszystko, co do tej pory głosiliśmy, oraz sakramentalna posługa kapłanów nie mają większego znaczenia. W ten sposób wkradają się do Kościoła zamieszanie i totalny chaos, a wielowiekowe nauczanie Kościoła zostaje podważone przez tego, który powinien stać na straży czystości wiernego przekazu Ewangelii.

KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ NOWĄ KSIĄŻKĘ KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW”

Konsekwencje takiego stanu rzeczy sięgają także życia codziennego nas wszystkich. Prości ludzie pytają, komu wierzyć. Przez całe wieki wszystko było jasne i niezmienne, a teraz postanowiono, że będzie inaczej. Poczekajmy jeszcze chwilę, a dowiemy się, że Stary Testament posługuje się tylko jakimiś metaforami, obrazami domniemanych walk, które miał toczyć naród wybrany z niewiernymi w ich mniemaniu sąsiadami. W rzeczywistości tych bitew pewnie nie było, tylko lud izraelski w ten sposób budował nowe braterstwo z narodami, które z woli Najwyższego podążały własnymi drogami ku zbawieniu. Czy czekają nas kolejne szokujące niespodzianki? Myślę, że tak. Zamęt w Kościele się wzmaga. Tylko dobry Bóg może to powstrzymać i módlmy się żarliwie, aby nastąpiło to jak najszybciej.

Kolejnym znakiem zwiastującym nadejście oczyszczenia ma być – jak przekazała Maryja ks. Gobbiemu – brak dyscypliny, przejawiający się w braku wewnętrznej uległości wobec woli Bożej. To przede wszystkim występowanie przeciwko obowiązkowi stanu kapłańskiego – Matka Boża poprzez ks. Gobbiego zwracała się do kapłanów – zaniedbywanie modlitwy, w tym brewiarza i różańca.

To bardzo ciekawy znak. Demon ks. Verdiego Garandieu, który przed laty opętał pewną kobietę, mówił w trakcie egzorcyzmów, że ścieżka prowadząca do grzechu „zaczyna się już wtedy, gdy przestaje się praktykować wyrzeczenie, kiedy jest brak ducha poświęcenia i podążanie najłatwiejszą ścieżką”. I dalej wyznaje ów demon przerażającą rzecz: „Jeśli ktoś nigdy doskonale nie podążał drogą Chrystusa – drogą ubóstwa i cnoty, drogą modlitwy, krzyża, wyrzeczenia i ofiary lub jeśli nie robi tych rzeczy lub zaniedbuje tylko jedną z nich – wtedy próbujemy złapać go w tym słabym punkcie. Nawet jeśli jest to tylko włókno jego szaty, to już coś”.

Mówiąc „my”, demon miał na myśli złe duchy. Sam wyznał zresztą, że jego upadek, gdy jeszcze żył na ziemi i był księdzem, zaczął się od tego, że przestał się modlić. „Stopniowo popadałem w grzech” – mówił. „A kiedy popadłem w grzech – grzech nieczystości – oczywiście przestałem odprawiać mszę z właściwą gorliwością i skupieniem, gdyż nie byłem już w stanie łaski”. Przerażające, ale oddaje prawdę o życiu duchowym kapłanów. Świeckich zresztą również to dotyczy. Jeżeli przestaję się gorliwie modlić, nie oddaję należytej czci Bogu. Szatan dokładnie wie, że każdy kryzys duchowy, a w szczególności kapłański, ma swój początek w kryzysie modlitwy.

KLIKNIJ TUTAJ I CZYTAJ WIĘCEJ W NOWEJ KSIĄŻCE KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW”

Potem oczywiście dochodzi problem z życiem w łasce uświęcającej, a później kolejna pułapka i to jedna z najbardziej śmiertelnych: trwanie w grzechu ciężkim oraz usprawiedliwianie się przed Bogiem i sobą samym z tego stanu rzeczy. Niestety najczęściej są to grzechy nieczystości, różnego rodzaju i ciężkości, które bardzo mocno zniewalają. Życie takiego człowieka może na początku wydaje się szczęśliwe i pełne sukcesów, ale później wyrzuty sumienia, że oszukuje się Boga i ludzi, są nie do zniesienia. Człowiek uczciwy wobec Boga musi wybrać jakąś drogę, nie może dwóm panom służyć. Ci natomiast, którzy grają na dwie strony, wiarę już utracili i są tak demonicznie zniewoleni, że sami nie wiedzą, w jak przerażającej rzeczywistości się znajdują. Tylko człowiek zniewolony i bez żadnej wiary może tak skutecznie zagłuszyć własne sumienie i zablokować się na światło prawdy. Takie trwanie i udawanie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, jest w rzeczywistości wielkim bluźnierstwem wobec miłości Boga. Jeżeli do tego doda- my świętokradcze Msze Święte i Komunie Święte oraz życie prowadzone w ciągłym grzesznym zakłamaniu, możemy mówić o niewyobrażalnej tragedii.

Trzeci znak nadchodzącego oczyszczenia to rozłam w Kościele. Maryja zapowiada, że biskup wystąpi przeciwko biskupowi, a kardynał przeciwko kardynałowi. To, co słyszy ks. Gobbi, przypomina orędzie z Akity.

Tak, ale mówiąc o rozłamie, Maryja wyraźnie wskazuje winowajcę. Mówi do ks. Gobbiego, że dzieje się tak, ponieważ szatan zdołał wtargnąć między duchownych, „rozdzierając drogocenną więź ich wzajemnej miłości”. „Obecnie […] mój przeciwnik – notuje słowa Maryi ks. Gobbi – zdołał swoimi oparami zaciemnić również światło […] Boskiego przywileju [jedności wewnętrznej]”.

Tu chodzi zatem nie o jakąś wzajemną antypatię pomiędzy kapłanami, lecz o konkretny plan szatana, skierowany przeciwko samej modlitwie Chrystusa: „Aby byli jedno”, a którego ostatecznym celem jest oczywiście zniszczenie Kościoła. Ten odrażający diabelski swąd, którego widocznym efektem są właśnie głębokie podziały w Kościele, jest przemyślnym, piekielnym zamiarem wymierzonym przeciwko chrześcijaństwu. I trzeba przyznać, że ten plan się, niestety, udaje. Nie ma dzisiaj dużego poczucia wspólnoty pośród kapłanów. Może jest koleżeństwo, czasem spędzanie razem wolnego czasu w bliższym gronie, ale to nie znaczy, że wspieramy się i umacniamy duchowo. Sami ludzie nie pomagają i dzielą nas jeszcze na tych od tradsów, od neonów czy charyzmatycznych duchaczy. Jedni z nas są prawowierni, inni posoborowi heretycy.

Czy tego właśnie chce Duch Święty? Nie! Ale szatan tak. Dziel i rządź, jak tylko się da. A w kapłaństwie, być może jak nigdzie indziej w Kościele, jedność jest bardzo ważna. Pod żadnym pozorem nie możemy też wpaść w pułapkę myślenia: byle się jakoś okopać i przetrwać ten trudny czas. W czasach, kiedy przeciwnik odbija nam coraz więcej terytorium, taka taktyka wydaje się śmiertelnie niebezpieczna. Czuwajmy więc, abyśmy nie ulegli pokusie.

Dochodzimy wreszcie do kulminacyjnego momentu zapowiadającego oczyszczenie w Kościele. To czas prześladowań. Maryja tak to opisuje ks. Gobbiemu: „Oto godzina miłosierdzia Ojca. Teraz, gdy cierpienie staje się dla wszystkich coraz mocniejsze, objawia się On przez miłość Serca swego Boskiego Syna”. Mamy tu dwa elementy: zapowiedź prześladowania oraz objawienia się Bożej miłości poprzez czas cierpień. Czy to jest już nasza rzeczywistość?

W wielu miejscach świata chrześcijanie cierpią krwawe prześladowania, ale na Zachodzie stosuje się raczej bardziej wyrafinowane metody dręczenia ludzi wierzących. Okradani jesteśmy z czasu dla siebie i rodziny i coraz trudniej nam praktykować wiarę. Zdarza się, że tracimy pracę z powodu przekonań religijnych, panuje mobbing w miejscach publicznych i antychrześcijańskie nastawienie w mediach. Jesteśmy cenzurowani przez regułę politycznej poprawności, a pranie mózgu dzieci i młodzieży związane z LGBT w szkołach rozkręca się na dobre. Coraz trudniej być katolikiem, chyba że jest się nim tylko z nazwy.

Dla kapłana formą prześladowania będzie chociażby ograniczanie go do zachowywania poprawności politycznej w tym, co głosi, wymuszanie dostosowania się do świeckich praw, które już w większości popierają antychrześcijańskie wartości europejskie, postępowanie zwierzchnika, jeśli ten zakaże mu mówić o niektórych niewygodnych sprawach w imię jakichś zasad czy panujących układów. Kiedy widzimy, że muzułmanie bestialsko mordują chrześcijan w Afryce, od razu potępiamy takie akty okrucieństwa i w miarę możliwości pomagamy pokrzywdzonym. Jeśli zaś chodzi o miękkie prześladowania, cały ich podstęp polega na tym, że niepostrzeżenie dosięgają nas na wielu płaszczyznach, powoli, lecz systematycznie osłabiając naszą wiarę i determinację do dalszej walki. Te działania są prowadzone w pełni świadomie i w sposób zorganizowany, tu nic nie dzieje się przypadkowo.

Popatrzmy też na wszechobecne antychrześcijańskie kampanie reklamowe, na których wpływ najbardziej podatne są dzieci i młodzi. Wiemy z historii, że krew męczenników jest posiewem chrześcijan. Dzisiaj diabeł nie chce naszej krwi, on chce, abyśmy sami odcięli się od źródła łaski, którym jest Jezus. Czy mu się to udaje? Oceńmy sami, każdy na przykładzie siebie, rodziny, znajomych… Lecz pamiętajmy, że tam, gdzie trudności się wzm gają, zawsze zaczyna działać moc Boża.

TEKST JEST FRAGMENTEM KSIĄŻKI KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW”. ZOBACZ WIĘCEJ TUTAJ!