Co znaczy cud eucharystyczny w Topoli? Ks. Piotr Glas: tracimy wiarę, a nawet sataniści wierzą w Eucharystię!

Gwałtownie spada wiara katolików w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Powinno być to dla nas zawstydzające, bo nawet sataniści wierzą w świętość Eucharystii. To dlatego działający w nich diabeł karze im Go profanować – mówi ks. Piotr Glas w nowej książce „Noc bluźnierstw”, którą ZNAJDZIESZ TUTAJ! Słowa ks. Glasa o Eucharystii to niezwykła odpowiedź na cud eucharystyczny, do którego – jak wiele wskazuje – doszło niedawno w Topoli (woj. Kieleckie). Jeśli informacja ta się potwierdzi, będzie to kolejny taki cud na terenie Polski.

W Polsce głęboki kryzys wiary w Eucharystię ujawnił się w trakcie pandemii, gdy część kapłanów przekonywać, że przyjmowanie Eucharystii do ust jest niebezpieczne, i skłaniała ludzi do przyjmowania Najświętszego Sakramentu na rękę. Przeczytałem nawet opinię jednego duchownego, że kiedy ktoś przyjmuje komunię do ust, grzeszy przeciwko piątemu przykazaniu.

To już jest, przepraszam, odlot. Nie twierdzę oczywiście, że w trakcie przyjmowania Eucharystii nie można się zarazić, bo materialne właściwości Hostii pozostają, ale przecież mówimy o sakramencie, który jest naszą drogą do życia wiecznego. Słuchając takich rzeczy, można odnieść wrażenie, że nigdzie indziej ryzyko zakażenia nie było tak wielkie jak w kościele, i to w trakcie komunikowania. Śmiano się, że koronawirus jest chrześcijańskim wirusem, a kościoły stały się ulubionym miejscem jego przebywania…

KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ NOWĄ KSIĄŻKĘ KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW”!

Czy taka postawa wiąże się z kryzysem wiary w obecność Chrystusa w Eucharystii? Przecież w wielu krajach albo pozbawiono ludzi tego sakramentu, albo profanowano go, rozdając Komunię Świętą pęsetą lub udzielając jej w woreczkach nylonowych, by wierni mogli zanieść Ciało Chrystusa do domu.

Problem braku wiary w obecność Chrystusa jest rzeczywiście poważny. Już w 2019 roku w StanachZjednoczonych, gdzie Kościół katolicki jest dość silny, aż siedemdziesiąt procent katolików deklarowało, że nie wierzy, iż Eucharystia to prawdziwy, żywy Pan Jezus. W tej grupie byli także kapłani, o tym nie wolno zapominać. A brak wiary kapłana w przeistoczenie i obecność Chrystusa na ołtarzu to dowód naprawdę poważnego kryzysu. Jeżeli nie ma Eucharystii, kapłaństwo właściwie traci sens. Spowiedź i Komunia Święta to sakramenty fundamentalne dla naszego zbawienia, a możemy z nich korzystać jedynie dzięki kapłanowi. Jeżeli on w to nie wierzy, to jego kapłaństwo jest już właściwie tylko zawodem, sposobem na życie, na utrzymanie czy zapewnienie sobie dachu nad głową.

Jakie w ogóle owoce w naszym życiu przynosi Eucharystia? Pytam księdza jako byłego egzorcystę, który był świadkiem realnej walki duchowej.

Eucharystia nie jest, jak to się często dzisiaj mówi, zgromadzeniem przyjaciół na uczcie wokół wspólnego stołu, komunią wiernych spotykających się przy posiłku. W rzeczywistości jest ona ofiarą, urzeczywistnieniem realnej ofiary Chrystusa na krzyżu. Tu Chrystus rzeczywiście ofiarowuje się za nas, ale bezkrwawo, inaczej niż dwa tysiące lat temu. Zostawił nam siebie, abyśmy nie ustali w drodze, w walce o swoje zbawienie.

Szatan przeciwstawia się z całych sił spojrzeniu na Mszę Świętą jak na ofiarę składaną Bogu przez człowieka. Wmawia nam coraz częściej, że jest to tylko pamiątka i symbol tamtej ofiary. W ten sposób odziera Eucharystię z jej znaczenia. Przecież ja sobie tylko idę na radosną ucztę z Panem Jezusem, na spotkanie wspólnoty, prawda? Diabeł wie, w które miejsce uderzyć, wie, co powinno mieć największą wartość dla naszego życia wiecznego.

KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ NOWĄ KSIĄŻKĘ KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW”!

To właśnie z ofiary eucharystycznej płynie do nas moc do walki duchowej o zbawienie naszej duszy. Eucharystia daje nam siłę, by przetrwać. To jest trochę jak latanie szybowcem: by utrzymać się w powietrzu, musimy znaleźć taki korytarz, rodzaj komina termicznego, który będzie nas unosił. Komunia Święta to dla nas właśnie taki wznoszący prąd powietrzny – utrzymuje nas przy życiu, ponieważ jesteśmy w stałym kontakcie z żywym Chrystusem; umacnia nas i daje nam siłę, byśmy wytrwali w łasce do kolejnego spotkania z Nim.

Przy czym szatan będzie robił wszystko, by nas osłabić, zerwać tę więź poprzez zakłamanie i zdegradowanie znaczenia Eucharystii w naszym życiu. Niestety, wielkim problemem jest drastyczny spadek wiary – w samym Kościele – w realną obecność Jezusa w Eucharystii.

Zawsze fascynowało mnie jedno: katolicy zarówno świeccy, jak i duchowni mają poważny problem z wiarą w obecność Chrystusa w Eucharystii, ale już sataniści autentycznie w to wierzą. To dla wielu powinno być zawstydzające. Przecież oni przychodzą do świątyń katolickich, by profanować Najświętszy Sakrament. Szatan, który w nich działa, wie doskonale, gdzie znajduje się prawdziwe Ciało Jezusa pod postacią chleba. Nie idą na protestanckie nabożeństwa, nie włamują się do ich zborów, lecz idą tam, gdzie naprawdę jest żywy Chrystus, gdzie prawdziwie mogą dokonać świętokradztwa.

Wspomniał ksiądz o ogromnym znaczeniu więzi między Bogiem a człowiekiem, którą daje nam Eucharystia. Jak pomaga nam ona w codziennych zmaganiach?

Jest jak zbroja. To oręż w naszej walce, w trwaniu wiernie przy Bogu. Jeżeli przestaję żyć w łasce uświęcającej, a Eucharystia staje się „eventem” tylko od święta czy przy okazji uroczystości rodzinnych, szatan wcześniej czy później zainteresuje się mną i moim życiem. Ma wtedy do mnie całkowicie swobodny dostęp. Tymczasem życie w zażyłej przyjaźni z Chrystusem sprawia, że zły duch nie może mnie dosięgnąć. Owszem, będzie mnie kusił na różne sposoby, szukał przestrzeni w moich słabościach i okazjonalnych upadkach w grzech, ale niewiele może zrobić, bo chroni mnie potężna bariera łaski. Tragedia natomiast zaczyna się, gdy popełniam grzech ciężki i w nim świadomie i dobrowolnie trwam.

Mówiąc obrazowo: grzech jest dla szatana rodzajem miejsca do zacumowania, dzięki grzechowi on się do nas przyczepia. Chce, byśmy ten grzech powielali, tkwili w swoich słabościach i uzależnieniach, usprawiedliwiali je lub, co gorsza, błogosławili to zło.

Jeżeli zgrzeszę ciężko i nie pojednam się z Bogiem przez spowiedź świętą, narażam się na ogromne niebezpieczeństwo. Diabeł niemal od razu pracuje nad tym, by poprzez ten grzech, zło, w którym zdecydowałem się pozostać, całkowicie mnie uzależnić, a to w późniejszym czasie doprowadzi mnie do całkowitego zniewolenia. Największym atrybutem diabła jest cierpliwość. Znam przypadki, w których diabeł czekał nawet czterdzieści lat, by przy najdogodniejszej sytuacji, gdy człowiek był najsłabszy duchowo i psychicznie, uderzyć i zniszczyć komuś całe życie.

To znaczy?

On wyczekuje, dąży do tego, byśmy przestali traktować stan łaski uświęcającej jak coś, co jest dla człowieka stanem naturalnym, daje życie z Bogiem i w Bogu. Zostaliśmy stworzeni do życia w łasce, dlatego Bóg dał nam sakrament pojednania, abyśmy go używali, kiedy upadniemy.

Jednak wielu ludzi przystępuje do spowiedzi od okazji do okazji, a na Zachodzie już prawie wcale. Dotyczy to nie tylko świeckich, ale, co gorsza, także duchownych. Przyczyn tego stanu jest wiele, ale najważniejsza jest utrata wiary. Dotyczy to zarówno świeckich, jak i duchownych wszelkiej rangi i godności. Potem naturalnie przychodzi koniec modlitwy, zrywamy wszelkie kanały łączności z Bogiem i Jego łaską, wchodzimy w stan trwania w grzechu, usprawiedliwiamy się przed samymi sobą, potem wmawiamy sobie, że jesteśmy dobrymi ludźmi, nikomu nie robimy krzywdy, a jeśli Bóg istnieje, to przecież Jego miłosierdzie nie zna końca. W skrócie tak wygląda perfekcyjny szatański plan na przeciętnego chrześcijanina. Wydaje się prymitywny, ale działa doskonale. Szatańskie żniwa trwają w najlepsze. Jesteśmy tego świadkami wszędzie, nawet w Polsce.

TEKST POCHODZI Z KSIĄŻKI KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW”. ZOBACZ WIĘCEJ TUTAJ!