Nie brakuje dzisiaj ludzi, którzy chcą zanegować istnienie istot niebieskich czy – z drugiej strony – piekła oraz demonów. Czy można być katolikiem i nie wierzyć w istnienie bytów niewidzialnych? Na to pytanie odpowiada Paweł Lisicki.

Od dziesięcioleci mamy do czynienia z próbą radykalnego odcięcia się od przeszłości Kościoła i stworzenia na jego gruzach jakiegoś nowego tworu. Skoro w Polsce pobożność maryjna, różaniec czy modlitwy do Świętego Michała Archanioła są uważane za mocną stronę Kościoła sprzed lat, to muszą zostać wzięte na celownik przez tych, którym zależy na zmianach.

Tymczasem ta wiara – w istoty duchowe, takie jak aniołowie, archaniołowie czy z drugiej strony: złe duchy – stanowi część wiary objawionej i nie ma się nad tym co zastanawiać. Jeśli wierzymy w objawienie Pana Boga, to przyjmujemy je w całości.

Z pewnością częścią objawienia zawartego w Starym i Nowym Testamencie oraz w tradycji Kościoła jest wiara w istnienie i działanie duchów takich jak aniołowie, archaniołowie, w istnienie hierarchii anielskiej i tak dalej. Wierzymy także, że między złymi a dobrymi duchami toczy się walka o duszę człowieka, wierzymy w istnienie Anioła Stróża, do którego człowiek się może uciekać – to są wszystko prawdy wynikające z objawienia bezpośrednio albo pośrednio w zależności od tego, o czym konkretnie mówimy.

CZYTAJ WIĘCEJ W KSIĄŻCE PAWŁA LISICKIEGO, GRZEGORZ GÓRNEGO I KRYSTIANA KRATIUKA „ŚWIAT I KOŚCIÓŁ W KRYZYSIE”. KLIKNIJ TUTAJ!

Oczywiście obserwujemy, że od dłuższego czasu, a ściślej mówiąc, jeśli chodzi o Kościół katolicki, to od początku XX wieku, pojawia się tendencja modernistyczna, a później neomodernistyczna, która neguje faktyczne działanie, sprawczość istot niewidzialnych, w tym aniołów, twierdząc, że praktycznie wszystko to jest kwestia pewnej psychologii – że rozgrywa się to tak naprawdę wyłącznie we wnętrzu człowieka i to, jaki człowiek jest, jakie decyzje podejmuje, zależy tylko od niego samego, od woli albo od nieświadomości czy podświadomości. Dziś w tej nowej teologii chce się widzieć w aniołach czy w archaniołach, czy w Aniele Stróżu, czy w ogóle w tym opisie walki duchowej wyłącznie pewną metaforę czy pewien symbol wewnętrznych walk, zmagań człowieka ze sobą, z własnym charakterem, z własnymi słabościami.

Tego jednak nie można połączyć z katolickim systemem wartości. To jest nie tylko niekatolickie, niekonfesyjne, ale też po prostu nieprawdziwe. Sensowny opis wiary zakłada realność walki duchów i realność aniołów. To jest wyraźnie obecne w Starym i Nowym Testamencie oraz w pismach ojców Kościoła, a także w Tradycji. Negowanie czy podważanie tego de facto musiałoby prowadzić do zanegowania wiary katolickiej. Inaczej mówiąc, nie sposób sobie wyobrazić katolika, który twierdzi, że aniołowie czy ich przeciwnik, czyli diabeł lub zły duch, to wyłącznie kwestia jakiegoś symbolu czy jakiejś metafory.

KLIKNIJ TUTAJ I CZYTAJ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „ŚWIAT I KOŚCIÓŁ W KRYZYSIE”